Relacja z mojego debiutanckiego biegu - VI Bieg Niepodległości w Obornikach


W środę 11 listopada obył się VI Bieg Niepodległości w Obornikach. To był mój debiut z którego jestem bardzo dumna i ciesze się, że biegł ze mną mój tata ! Bieg odbywał się na dwóch dystansach 5 km i 10 km. Ja z tatą stratowałam na dystansie 5 km. Przed godziną 11 odbyło się uroczyste odśpiewanie hymnu Marszałka Dąbrowskiego, potem zostało kilka sekund do startu. O godzinie 11 wystartowaliśmy, ponad 1000 osób. To było coś nie niesamowitego pełno ludzi, każdy z uśmiechem na twarzy. Słyszałam cały czas puknie butami o asfalt, to było niesamowite. Na początku było super, tata mi się co jakiś czas pytał jak się czuję, czy nie chce się napić (zabrał dla mnie wodę z magnezem, przydała się mimo krótkiego dystansu). Cały czas powtarzałam sobie, że jest super tak blisko...tata narzucił mi od razu szybkiego tempo tzn. szybsze od mojego tempa, którym biegam sama. Do 3 km było naprawdę niesamowicie, ale...po 3 km czułam się zmęczona, ale jednak zebrałam siły na dobiegnięcie do mety, więc nie było tak źle. Najgorsze było to, że w pewnym momencie zaczęła mi drętwieć prawa ręka (prawdopodobnie za mocno zapięłam sobie etui na telefon dla biegaczy), zaczęłam bardzo panikować i tak przez te kolejne niecałe 2 km cały czas mówiłam bezsensu, panikowałam, że ja nie dam rady, co ja tu robię, ja się nie nadaje. Na szczęście był ze mną tata cały czas mnie wspierał powtarzał, że dam radę, że jestem silna...a ja mu i tak narzekałam (jeszcze nigdy nie wpadłam w taką panikę). Gdy zobaczyłam punkt z wodą pomyślałam ,,a może się nią obleje, może będzie mi lepiej'' i faktycznie jak się nią oblałam to tak jakbym wróciła do normalnego myślenia (jednak panika nie odpuściła). Gdy już widziałam rynek i metę poczułam lekką radość i poczucie, że to już blisko, że teraz nie mogę się poddać. Kiedy wbiegaliśmy zdjęłam z ręki to etui, wtedy poczułam, że moja ręka powoli przestaje być taka drętwa. Spytałam taty jaki mamy czas, odpowiedział mi że 27 minut,gdy to usłyszałam nie dowierzałam, wydawało mi się, że my już tyle biegniemy. Jak zobaczyłam metę i czas 28 minut, przyspieszyłam ile sił w nogach, kiedy przekraczałam metę krzyczałam ze szczęścia. Dałam radę ! To moja pierwsza życiówka i co najważniejsze z tatą ! Bieg ukończyłam w 28 minut i 30 sekund (jeszcze nigdy nie miałam takiego czasu na 5 km). Nasze wyniki ja Open - 84, K16 - 2, tata Open - 85, M40 - 6 na 198 osób ukończących bieg. Po biegu w ramach pakietu startowego mogliśmy sobie zjeść owoce, kiełbaskę i tradycyjne rogale Świętomarcińskie, które były bardzo pyszne i w nagrodę, że przebiegłam z takim czasem pozwoliłam sobie na małego rogala. Teraz już wiem, że panika nie prowadzi do niczego dobrego (ale tak naprawdę nie wiem skąd się wzięła) i wiem, że gdyby nie tata to tak dobrze by mi nie poszło, wspierał mnie cały czas i wierzył we mnie nawet w tej panice za co bardzo mu dziękuję. Wsparcie najbliższych jest najważniejsze, na mecie czekał na mnie mój chłopak co też mnie jakoś uszczęśliwiło gdy przybiegałam. Było też kilka kibiców, którzy krzyczeli ,,Sonia dasz radę !'', bardzo dziękuję za wsparcie. Emocje podczas takiego biegu są nie do opisania. Jednym słowem jeszcze nie raz wystartuje w takich biegach, ale muszę opanować panikę ! Jestem bardzo dumna z mojego taty ! I jestem bardzo dumna z siebie, że dałam radę ! 

+ Troszkę zdjęć, niektóre są moje, a niektóre użyczyła mi Sandra Afek Photography za co bardzo dziękuję ! 




















Trasa biegu 
http://biegi.oborniki.pl/




2 komentarze:

Copyright © 2014 ZDROWO I SPORTOWO , Blogger