Jak ból korzonków okazał się czymś całkowicie innym...

Dzisiaj post całkiem inny, tzn. na inny temat jak wszystkie posty dotychczas. Ponad miesiąc temu czyli 6 stycznia, poszłam biegać, strasznie padał śnieg i było zimno, ale ja chciałam zobaczyć jak to jest biegać gdy jest śnieg. Ogólnie wszystko było dobrze biegło mi się super, uwielbiam, chrupotanie śniegu pod butami, ale po jakimś czasie poczułam, że robi mi się zimno ( oznaka, że za lekko się ubrałam). Na drugi dzień dopadł mnie ból pleców, stwierdziłam że mnie zawiało i muszę to wygrzać. Gdy ból po tygodniu nie minął, poszłam do lekarza rodzinnego, po krótkim badaniu uznał, że to korzonki, zapisał mi tabletki przeciwbólowe i kazał wygrzewać bolące miejsce. Tak przez tydzień brałam przepisane przez lekarza tabletki, wygrzewałam plecy, ale ból nie mijał, przestałam ćwiczyć. W końcu kupiłam inną maść rozgrzewającą (niby się polepszyło), wróciłam do ćwiczeń, ale ból po miesiącu pojawiał się nadal. Stwierdziłam, że pójdę jeszcze raz do lekarza, on stwierdził, że tak naprawdę nie wie co mi jest i dał mi skierowanie na RTG kręgosłupa i odcinka lędźwiowego. Ból najbardziej nasilał się gdy wykonywałam bardzo męczące ćwiczenia np. tabata. Po kilku dniach odebrałam zdjęcia, poszłam do lekarza rodzinnego. Spojrzał na zdjęcia i powiedział tak ,,masz kręgosłup jak 60 latka", okazało się ze mam lordozę i dyskopatię, powiedział, że nie mogę ćwiczyć, skakać, biegać, dał mi skierowanie do neurologa i ortopedy. Stwierdził, że jeśli okaże się, że jest bardzo źle to czeka mnie operacja. Szczerze mówiąc usłyszałam wyrok, od jakiegoś czasu zaczęłam regularnie ćwiczyć namówiłam do ćwiczeń koleżanki, chciałam zacząć przygotowywać się do biegu na 10 km i nagle okazuje się, że mam chory kręgosłup, byłam załamana przez cały dzień nie mogłam się pozbierać..myślałam i co ja teraz zrobię, prowadzę bloga, mam tyle planów i jedna wiadomość i wszystko się sypie. Porozmawiałam z tatą i powiedział mi, że nie mam się martwić i na pewno wszystko wróci do normy. Dzisiaj zabrał mnie do Centrum Zdrowia Best, tam porozmawiałam z kilkoma osobami, okazało się że mój piąty kręg jest zwężony i kość krzyżowa nachodzi na niego (nie jest w linii z kręgosłupem, jest tak jakby wysunięta, mam kręgozmyk), dlatego odczuwam ból, wyjaśnienie tego jest skomplikowane, a nie chcę Was wprowadzać w błąd. Okazało się także, że mam postawę lekko pochyloną do przodu i to mogło jakoś wpłynąć na ta wadę, ale nie koniecznie, Ważne jest to, że pokazano mi ćwiczenia, które mam wykonywać, aby wzmocnić mięśnie kręgosłupa, brzucha i mięsnie czworogłowy uda, a także wymasowano mi bolące miejsce. Przez 2 tygodnie muszę wykonywać tylko ćwiczenia na wzmocnienie, a potem mogę "małymi kroczkami" wplatać dodatowe ćwiczenia. Jutro także tam jadę, na kolejny masaż i ćwiczenia, wypytam się dokładnie jakie ćwiczenia mogę wykonywać, oczywiście jako dodatek do tych ćwiczeń, które mają wzmocnić moje mięśnie i kiedy będę mogła wrócić do biegania i zacząć przygotowania na 10 km. 17 marca, czyli za miesiąc czeka mnie wizyta u neurologa i rezonans, zobaczymy jaką Pani neurolog postawi diagnozę. Na dzień dzisiejszy wiem, że dzięki ćwiczeniom mogę tą wadę zmniejszyć, mogę wrócić do biegania (co jest dla mnie bardzo ważne). Wiem także, że nigdy nie należy się poddawać ! Zawsze trzeba wierzyć, że będzie dobrze ! I dążyć do celu czasami innymi drogami niż było to zaplanowane.

*Długo zastanawiałam się czy napisać ten post i go opublikować, ale chcę być z Wami szczera. To dzięki czytelnikom ten blog istnieje, nie jest Was jeszcze za dużo, ale jednak jesteście i myślę, że warto abyście wiedzieli dlaczego przez jakiś czas moja aktywność fizyczna się zmniejszy. Może ktoś z Was też ma takie problemy, jeśli tak niech wie, że nie wolno się poddawać !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 ZDROWO I SPORTOWO , Blogger