Relacja z Biegu ku Pamięci Żołnierzy Wyklętych ,,Tropem Wilczym''


Dzisiaj odbył się Bieg Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym, nie tylko w Rogoźnie, ale w 160 miastach Polski i nie tylko. Bieg odbył się także za granicą m.in w Londynie, Berlinie i Wilnie. Bieg odbywał się na symbolicznym dystansie 1963 m ( w tym roku zmarł ostatni z żołnierzy wyklętych Józef Franczak). 

Ten Bieg był dla mnie bardzo wyjątkowy, ponieważ był bardzo rodzinny ! Biegłam ja z tatą, mój wuja z synem i ciocia z córkami. Nasza najmłodsza uczestniczka z rodziny skończy w tym roku 9 lat, jestem z niej bardzo dumna, że tak szybko zaraziła się bieganiem i dała radę !

Przed startem troszkę się bałam, bo nie biegałam już od ponad dwóch miesięcy, bałam się także, że w czasie biegu zacznie mnie boleć kręgosłup i będę musiała iść. Jednak kręgosłup nie dawał się we znaki, ale kondycja. Na początku biegłam z kuzynką, ale mnie wyprzedziła, dla mnie celem było przebiec rekreacyjne, oddając hołd. Dałam radę po takiej przerwie przebiegłam, czułam lekkie zmęczenie podczas biegu, ale ani razu nie myślałam o tym, żeby się zatrzymać i przestać biec. Cieszę się, że mój powrót do biegania zaczął się od tej imprezy. Dobiegając do mety byłam bardzo szczęśliwa, słyszałam okrzyki ,,Sonia dasz radę, Sonia dajesz !'' - to bardzo motywuje, dziękuję mojej rodzinie, że tak razem wystartowaliśmy, a także babci która przyjechała rowerkiem, aby nam kibicować. Gdy przybiegłam byłam bardzo szczęśliwa, że plecy mnie nie bolą i że dobiegałam ( w sumie to był krótki dystans). Od kilku osób usłyszałam, że plecy mogą mnie dopiero zacząć boleć, ale jak na razie nie odczuwam bólu. Dlatego zdecydowałam się, że raz w tygodniu w ćwiczenia, które mają wzmocnić moje mięśnie (mięśnie brzucha, kręgosłupa i czworogłowy uda ) wplotę bieganie, ale jak na razie krótkie dystanse. Gdy przekroczyłam metę otrzymałam piękny medal (drugi do kolekcji, mam nadzieję, że będzie ich dużo więcej). Potem razem z moją sportową rodzinką zrobiliśmy wspólne zdjęcie, na pamiątkę. Warto zacytować słowa mojej babci, których nigdy nie zapomnę ,, Ja za rok pobiegnę z Wami, mogę być nawet ostatnia, ale pobiegnę'' - moja babcia jest niemożliwa, z resztą moja cała rodzina jest niemożliwa, jesteśmy nie do podrobienia, a jak babcia coś powie to musi to zrobić, więc trzymam babcię za słowo ! Potem poszliśmy zjeść pyszną grochówkę i wypić herbatkę, jeśli chodzi o grochówkę naprawdę była dobra. O godzinie 13 odbyło się rozdanie nagród, zdjęcie grupowe i koniec imprezy.

Jeśli chodzi o trasę Biegu była przełajowa, zdarzały się dziury czy konary, biegliśmy w lesie, a potem przy jeziorze, ale ogólnie bardzo przyjemnie się biegło. Pogoda także dopisała, brak wiatru, słoneczko, troszkę mroźne powietrze, ale do zniesienia.

Warto też wspomnieć o pakiecie startowym, który był bardzo obszerny. W pakiecie znalazłam:
plakat filmu, ulotki m.in. o Rogoźnie, gazetę, opaskę odblaskową, smycz, długopis, wodę, audiobook książki ,, Klamra - mój ojciec'', a co najważniejsze koszulkę, to wszystko było zapakowane w bardzo ładną papierową torbę. Krótko mówiąc organizatorzy spisali się na medal.

Jeśli chodzi o mój czas, to chyba nie jest najgorszy:
Miejsce open 40
Miejsce K16 7
Miejsce K/M 11
Czas brutto 11:55
Czas netto 11:52
Tempo 6:03 min/km
Ale myślę, że jak na mój pierwszy bieg od ponad dwóch miesięcy jest dobrze i jestem bardzo zadowolona.

Podsumowując, Bieg bardzo udany, hołd oddany. Krótko mówiąc mam sportową rodzinkę i myślę, że jeszcze nie raz wystartujemy w biegach razem. Jestem ze wszystkich dumna i cieszę się, że nasza najmłodsza zawodniczka dała radę ! Biegając z rodzinką jest fajniej ! Uważam, także że na takich małych biegach jest bardzo miła, a nawet rodzinna atmosfera.








Wszystkie zdjęcia z Biegu znajdziecie na stronie Łukasza Olesika -  Fotografia - Łukasz Olesik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 ZDROWO I SPORTOWO , Blogger